DUDA brzmi groźnie
Duda walczy o "kombatantów" Solidarności.Tak stwierdził w TV Polsat w środę ok.godz 23.00. Intelektualiści - jak powiedział- z NSZZ Solidarność zajęli rządowe stołki, mają dobre, państwowe posady a setki szeregowych bojowników Solidarności z lat osiemdziesiątych dzisiaj żyją zapomniani , w nędzy i on teraz musi w parlamencie walczyć o status kombatanta dla tych ludzi. Kilka zdań dalej, zapewniał, że on chętnie, po powrocie ze służby dla WRON u siebie w firmie, założył czarną kokardkę i razem z innymi robotnikami walczył z komunizmem. Zatem i on jest kombatantem?
Zapewne chciałby, żeby jego słowa w ten właśnie sposób zostały przez słuchaczy czy telewidzów odebrane. Wielkim zaskoczeniem była i jest dla niego opinia marszałka Bogdana Borusewicza który wypomina Dudzie, że wtedy kiedy oni walczyli z WRONą i komunizmem, on zasilał szeregi komandosów, którzy przecież stali razem z uzbrojonymi po zęby zomowcami. Jarosław Kaczyński był łaskaw swego czasu wskazać narodowi, albo przynajmniej jego części, że ci którzy dzisiaj stoją po tej stronie po której kiedyś stało ZOMO, zasługują na potępienie. Ostrzegał Polaków przed nimi. Chyba słusznie.
Duda zapowiada, że jesienią podpali Polskę. Rzuca chamskimi wyzwiskami w najwyższe urzędy demokratycznego państwa. Czyni to biorąc miesięcznie po kilkanaście tysięcy złotych pensji i innych gratyfikacji. A wszystko to ma miejsce na kongresie partii której wodzem jest właśnie Kaczyński. Przecież to nic innego jak właśnie najlepszy przykład przejmowania struktur i środowisk tradycyjnie identyfikowanych jako patriotyczne, jako demokratyczne, jako te które pokonały komunę, przez właśnie tych którzy tej komuny bronili. Zgoda. Nie zawsze z entuzjazmu do komunistycznych elit. Często z rozkazu i lęku przed niewykonaniem tego rozkazu lub po prostu bez zastanowienia, z głupoty a także i dla jakiejś odznaki, kilku dni dodatkowego urlopu. Zawsze jednak inaczej od tych którzy odważnie powiedzieli komunie NIE. Do którejś z tamtych grup należał Duda żołnierz pod rozkazami WRON.
Ci ludzie teraz zarządzają Solidarnością, oni dominują w mediach. Oni najgłośniej krzyczą na ulicach. Pełno ich wokół Tadeusza Rydzyka. Smutna to rzeczywistość.
Zgoda. W rządzie, w parlamencie jest wiele nazwisk symbolizujących czasy otwartej wojny z komuną w latach osiemdziesiątych. Można tu wymieniać nazwiska bez końca. Borusewicz, Pinior, Sienkiewicz, Huskowski, Gil, Nawrocki, Niesiołowski, Macierewicz / ciekawe jak się Macierewicz czy Waszczykowski czują w szeregu obok Dudy/ – cóż przy tych życiorysach znaczy nazwisko Duda? Nic. Albo też stanowi symbol tych którzy stali tam gdzie stało ZOMO.
Borusewicz i wyzwani przez Dudę "intelektualiści" Solidarności, biorą miesięczną pensję w imię i z woli milionów wyborców. Otrzymali swoje mandaty w wolnych, demokratycznych wyborach. Weszli do polityki po to, by bronić państwo przed recydywą komuny, przed oszołomstwem i nawiedzonymi. Obecnie muszą bronić przed Dudą. Przed człowiekiem właśnie wychowanym przez reżim WRONY. To on dzisiaj wespół z OPZZ zapowiada iż jesienią podpali kraj, Polskę. Zanim wznieci ogień obrzuci jeszcze kolejnym stekiem wyzwisk Premiera i Prezydenta bo wydaje mu się iż w ten sposób urośnie na bohatera. Najgorsze iż to wszystko czyni przy głośnym aplauzie wodza partii opozycyjnej, z trybun tej właśnie partii. Powtarzam. Duda nie robi tego dla idei. On miesięcznie zarabia więcej niż zwykły poseł, minister a może i premier. Swoich zarobków nie jest skłonny nawet ujawnić. Powtarzane zapewnienia, że polityka go nie interesuje, należy wrzucić między bajki.
Komentarze